7N naturalny średni blond, ispiracja z Instagrama

Od wielu lat farbuję włosy. Pierwsze kroki to były próby z henną, która w ówczesnych latach wymagała sporo zachodu żeby móc cieszyć się upragnionym kolorem. Później koloryzacja w zakładach i salonach fryzjerskich, bo przecież zdążyły zmienić nazwę 😉 Farby stawały się coraz lepsze, ale to ciągle była chemia. Ich skład pozostawiał wiele do życzenia, o czym najbardziej przekonywała się skóra na mojej głowie. Bywały podrażnienia, swędzenie, zapalenie mieszków włosowych. No i ten koszmarny zapach, duszący, szczypiący w oczy. Po wizycie u fryzjera zamiast cieszyć się nowym kolorem i fryzurą zwykle dopadał mnie ból głowy.
Pewnego dnia trafiłam na zdjęcie i opis naturalnej farby u jednej z dziewczyn na instagramie. Decyzja była szybka i okazała się być idealną. Bez wahania wybrałam Tints of Nature 7N czyli naturalny średni blond. Koloryzacja nareszcie okazała się nie tylko skuteczna ale i dobroczynna dla moich włosów i skóry głowy. Idealnie pokrywa siwe włosy, kolor jest naturalny, wypłukuje się równomiernie i co ważne, nie zmienia się w kolejnych tygodniach istotnie jego odcień. Aplikacja farby nie nastręcza żadnych problemów, jej żelowa konsystencja ułatwia równomierne nałożenie i pokrycie nawet dłuższych włosów. Ma przyjemny zapach, który absolutnie mi nie przeszkadza, wreszcie śpię po koloryzacji bez bólu głowy.
Jedynie szampon i odżywka dołączone do opakowania nie współgrają z moją kręconą, wysokoporowatą czupryną 😉 ale to jestem skłonna wybaczyć.